MOI MISTRZOWIE czyli Mario Botta
MOI MISTRZOWIE czyli Mario Botta
To ich podziwiam i podpatruję. Zachwycam się błyskiem geniuszu i niezwykłymi dziełami. To oni inspirują mnie swoim talentem. Moi mistrzowie. W tym cyklu, chciałabym przybliżyć Wam sylwetki twórców, których szczególnie cenię. Wszyscy są absolutnie wyjątkowi.
Postanowiłam, że zacznę od Mario Botty, wspaniałego architekta. Wizjonera, który dzięki swym projektom zajmuje szczególne miejsce w moim sercu.
Wypadałoby zacząć od początku. Napisać, że urodził się w 1943 roku w Szwajcarii, że 1969r. ukończył studia w Instytucie Architektury Uniwersytetu w Wenecji, a zaraz potem otworzył własne studio projektowe w Lugano. Że od tego czasu projektuje i prowadzi działalność dydaktyczną w szkołach architektury na całym świecie. Że jest zdobywcą licznych nagród i wyróżnień…
Te suche fakty, które zresztą łatwo odszukać w licznych publikacjach, nie są jednak dla mnie najważniejsze. Bo choć biografia Mario Botty jest rzeczywiście imponująca, to jednak jest coś, co robi na mnie jeszcze większe wrażenie – jego unikatowy i rozpoznawalny styl.
Architektura poezji , przeczytałam kiedyś we wstępie do książki Marka Pabicha pt.: „Mario Botta. Nikt nie rodzi się architektem”. To sformułowanie zapadło mi w pamięć, bo bardzo trafnie oddaje wrażenie, jakie Botta wywołuje, gdy patrzę na jego budynki. Jest w nich coś magicznego, ulotnego. Podziwiam te nieoczywiste, najczęściej geometryczne formy. Kształty, które niczym rzeźby, wyrastają z przestrzeni. Zachwycam się tym, kunsztem i sposobem w jaki wykorzystuje on materiał w swoich projektach. Kamień, cegła, szkło, niby nic takiego, a jednak w projektach Mario Botty , zastosowane są w niezwykły, nowatorski sposób, zyskując zupełnie nowe oblicze.
Przyjrzyjcie się ze mną kilku moim ulubionym projektom. Zwróćcie uwagę na detal, nie tracąc przy tym z oczu szerszego planu. Zobaczcie, jak każdy szczegół jest tu przemyślany i jak kompletne są te projekty. Prawdziwe dzieła sztuki!
SYNAGOGA CYMBALISTA (Tel Aviv, Izrael) Budynek synagogi i Centrum Dziedzictwa Żydowskiego , zdobył powszechne uznanie za nowoczesny styl, nieobciążony wspomnieniami i tradycją, ale nadal głęboko zanurzony w symbolice Judaizmu. Światło wpada do budynku tylko z góry, nie ma żadnych zbędnych dekoracji, ani okien, które odwracałyby uwagę od modlitwy, a dwie monumentalne kolumny usytuowane obok głównego wejścia przywodzą na myśl Świątynię Salomona.
Moją uwagę zwraca również kompozycja elementów kamiennych, z których wykonano elewację. Ich proste kształty zostały zestawione w taki sposób, by stworzyć ciekawy wzór. Oszczędna kolorystyka wzmacnia tylko ten efekt. Piękno tkwi tu w prostocie, a powiedzenie, że mniej znaczy więcej nabiera sensu.
Mogno to niewielka osada w Dolinie Maggia (Szwajcaria). By do niej dojechać trzeba pokonać miejscami niezwykle krętą i w dodatku bardzo wąską drogę, co spodobać się może zwłaszcza miłośnikom mocnych wrażeń. Jednak warto pogodzić się z tą odrobiną stresu i niedogodności, by na końcu móc podziwiać kolejne wspaniałe dzieło Mario Botty kościół św. Jana Chrzciciela.
Bardzo charakterystyczną sylwetkę, opartego na planie elipsy, budynku z ukośnym dachem widać z daleka. Jest bardzo nowoczesna i zdecydowanie odcina się od tradycyjnego otoczenia, w którym przyszło jej stanąć. Może dlatego robi aż tak piorunujące wrażenie. Mnie zachwyca, ale wiem, ze budzi też liczne kontrowersje. Budynek powstał w miejscu zniszczonego przez lawinę, w latach osiemdziesiątych XXw., siedemnastowiecznego. kościoła i symbolicznie nawiązuje do jego historii.
Do budowy użyto niewielu materiałów – gnejs, marmur, żelazo i szkło, to cały zestaw. Jednak użyto ich w sposób, który, mimo braku dodatkowych dekoracji, wywołuje we wnętrzach niesamowity nastrój. Spójrzcie na zdjęcia, efekt przenikających się prostokątów i kwadratów tworzy magnetyzujący wzór. Jestem urzeczona tym projektem, wyobraźnią architekta, jego konsekwencją i przemyślaną koncepcją, dzięki którym powstało to niezwykłe dzieło.
Jest tyle projektów, które chciałabym Wam pokazać, ale na początku obiecałam sobie, że przy okazji tego wpisu,wybiorę tylko trzy z bogatego portfolio Mario Botty. Postanowiłam więc, że na koniec zaprezentuję obiekt w nieco mniejszej skali, choć reklamowany jako „architektura, na której możesz usiąść” To niezwykłe krzesło otrzymało nazwę SECONDA i zostało zaprojektowane w 1982r. Ponoć widać w nim wpływy wszystkich mentorów Botty – Le Corbusiera, Louis Kahna oraz Carlo Scarpy. Mnie zachwyca prostota i ascetyczna forma tego pięknego siedziska, oraz dbałość o każdy detal. Projekt został starannie przemyślany i dopracowany, tak aby forma krzesła nie ograniczała funkcji, do której zostało ono stworzone. Jest to piękny przedmiot, który będzie zdobił wnętrze niczym rzeźba. Został zresztą doceniony i jest częścią ekspozycji w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku.
Mario Botta to artysta kompletny. Wizjoner, którego dzieła są perfekcyjnie przemyślane i zaprojektowane z wielką dbałością o detal i kontekst. Za to go podziwiam. Warto pochylić się nad jego twórczością, bo jest wyjątkowa i unikatowa. Mam nadzieję, że ten drobny wycinek zachęci Was do przyjrzenia się temu artyście bliżej. Bardzo bym chciała, bo naprawdę warto. Szukajcie albumów,ukazało się ich całkiem sporo.Sięgnijcie po bardzo ciekawą książkę Marka Pabicha, o której już wspominałam, „„Mario Botta. Nikt nie rodzi się architektem”, lub obejrzyjcie film dokumentalny z 2018r. pt: „Mario Botta. The Space Beyond”
To bardzo ciekawy obraz, wielokrotnie nagradzany, którego światowa premiera odbyła się na Festiwalu Filmowym w Locarno. Pozwala poznać artystę i przyjrzeć się z bliska jego pracy. W Polsce do kupienia na vimeo.com